Lambre cenię nie tylko za jakość kosmetyków ale i eleganckie opakowania.
Zdjęcia do dzisiejszego wpisu są pierwszymi zdjęciami, które robiłam w naszym mieszkaniu, a dokładnie na mojej toaletce. Toaletka akurat w tym przypadku jest dobrana tematycznie, ponieważ wpis dotyczy kosmetyków kolorowych od lambre. Pierwszy raz zaryzykowałam i sięgnęłam po róż. Wybrałam Satin pressed blush nr 3. Odcień, który idealnie pasuje do mojej cery, małe kompaktowe pudełeczko mieści się wszędzie, zawiera pędzelek do aplikacji i lusterko co ułatwia nam poprawienie makijażu w każdej sytuacji. Kiedyś miałam już okazję testować tusz mascara long lash, tym razem wybrałam volume lash mascara – tusz dzięki, któremu uzyskamy efekt sztucznych rzęs i dodatkowo odżywimy swoje rzęsy za sprawą zawartości wosków pszczelego i carnauba. Matowe pomadki Velvet matt colour cenię przede wszystkim za to, że nie wysuszają i nie tworze efektu przesuszonych ust. Po nałożeniu usta stają się jedwabiście gładkie bez grama połysku. Wybrałam dwa kolory, na co dzień nr 33 brzoskwinia i nr 32 – klasyczna czerwień na wieczorne wyjścia. Kosmetyki prezentują się na tyle elegancko, że ułożone na toaletce dodają szyku i ekstrawagancji w sypialni.