Zapewne część z Was już zauważyła jak w ostatnim czasie urosły mi włosy. To nie był jakiś magiczny środek.
Lecz między innymi brak wizyt u fryzjera i Halier. Ostatni raz podcinałam włosy we wrześniu. Moja praca pozwala mi jechać do fryzjera tylko w weekendy, mój fryzjera niestety akurat soboty ma bardzo zajęte i czas oczekiwania na te dni jest bardzo długi. Mam tak, że, jak sobie zaplanuję ścinanie włosów, to chce, aby to było już, teraz, a nie za miesiąc czy półtora. I dlatego też moje włosy są obecnie takiej, a nie innej długości. Przyznam szczerze, że zaczyna mnie już to męczyć, dlatego zaraz po ślubie skrócę je o jakieś 15 cm.
Ale powracająca do długich włosów, to ogromnym minusem jest ich pielęgnacja. Mycie nie trwa 5 minut, suszenie tym bardziej, a rozpuszczanie już staję się męczące. Takie długie włosy wymagają kompleksowej pielęgnacji, którą prezentuję w dzisiejszym wpisie. Mowa o marce Halier. Nie jestem ufna suplementom diety, wiadomo to tylko wspomagacz, jednak w tym przypadku zaryzykowałam i okazało się, że kapsułki są produktem poprawiającym kondycję nie tylko moich włosów, ale także skóry i paznokci. Zawarte w kapsułkach składniki uelastyczniają i wzmacniają strukturę włosa, powstrzymując ich łamliwość, rozdwajanie i wypadanie oraz wspomagają wzrost włosów. Efekty widzę i powoli już mam dosyć tej burzy włosów na głowie :). Nic się nie wykrusza, nie łamie, tylko nadal rosną, widząc nowe włosy.
Z Halier podchodzimy kompleksowo, czyli nie tylko od środka, ale i od zewnątrz. Produkty, których używałam od zewnątrz to odżywka i szampon Fortesse. Szampon dobrze się pieni, jest gęsty i według mnie, przy moich długich włosach wydajny. Uwielbiam produkty, które ułatwiają rozczesywanie, a taki właśnie jest ten szampon o odżywka, która dodatkowo zmiękcza i nawilża włosy i nadaje blasku. Kiedy zanurzam włosy w wodzie, aby zmyć z nich odżywkę – stają się mięciutkie i delikatne.